Case study:
nieBezpieczne ogłoszenia o pracę

Pożar serwerowni

– No dobra, jeszcze jedna strona i kończę na dzisiaj – powiedział Andrzej, przeglądając ogłoszenia o pracę na jednym z popularnych serwisów internetowych.

– Muszę się w końcu szanować, inaczej pracodawcy gotowi są pomyśleć, że ja tu jestem dla nich – nie bez racji wykoncypował dodatkowo mężczyzna.

Więcej Artykuł

Andrzej, jako absolwent uznanej uczelni, Wyższej Szkoły Lansu i Bansu, znał swoją wartość i dlatego od ośmiu miesięcy, z zaciętością godnej wyższej sprawy, nie pozwalał poniżyć się rynkowi pracy.  

– Tylko fizycznych potrzebują, znów mnie rozjuszyli – parsknął Andrzej. – Chociaż nie, widzę coś ciekawego.
 – Andrzej zatopił się w lekturze ogłoszenia:

Poszukujemy pracownika biurowego. Wymagamy punktualności, dokładności i zaangażowania. Doświadczenie nie jest konieczne. Oferujemy w zamian umowę o pracę, wynagrodzenie rzędu 8 tysięcy złotych netto, telefon oraz samochód służbowy. Zainteresowanych prosimy o przesłanie CV na adres rekrutacja8@wp.pl

– I na tę chwilę czekałem długie osiem miesięcy, wyślij! – Andrzej jak pomyślał, tak zrobił.

Aplikacja Andrzeja trafiła na skrzynkę „firmy”. Jego podejrzeń nie wzbudził brak danych na temat potencjalnego pracodawcy oraz warunki zatrudnienia wielokrotnie przekraczające stawki rynkowe na podobne stanowiska.

Następnego dnia, już przed południem, Andrzej otrzymał odpowiedź:

Jesteśmy zainteresowani Pana kandydaturą. Chcielibyśmy rozpocząć z Panem współpracę od 1 października br., czyli już od następnego tygodnia. Aby zainicjować proces zatrudnienia i nadać mu należytą dynamikę, prosimy o przesłanie skanu Pana dowodu osobistego (awersu i rewersu) w celu przygotowania umowy przez dział kadr. Prosimy również o podanie numeru Pana konta, na które ma spływać wynagrodzenie. W celu uniknięcia pomyłki prosimy o wykonanie przelewu z tego konta na kwotę 0,10 zł na nasz rachunek bankowy. Rzeczoną kwotę (0,10 zł) zwrócimy Panu z pierwszą wypłatą.       

– Ooooo, co tak szybko? Czyżbym miał pracować już od pierwszego dnia? A co ze szkoleniem BHP? – dreszcz niepokoju przebiegł po plecach Andrzeja.

– No nic, niech stracę – na wpół zrezygnowany Andrzej sięgnął do portfela i sprawnym ruchem przeniósł dowód osobisty do skanera. Wykonał następnie przelew i odpisał przyszłemu chlebodawcy:

Postąpiłem zgodnie z Państwa wskazaniami. Przelew i skan dowodu wysłane. Proszę pamiętać, że podstawą zatrudnienia będzie umowa o pracę, więc muszą mnie Państwo skierować na badania wstępne. Ponadto, muszę zostać zapoznany z przepisami bezpieczeństwa i higieny pracy. Możemy naturalnie zrobić to pierwszego dnia. Praca nie zając :-)

Podczas gdy Andrzej puścił wodze fantazji, wydając pieniądze z pierwszej wypłaty, do firmy pożyczkowej „Borsuk” spłynął wniosek kredytowy. Wniosek kredytowy widniejący na nazwisko Andrzeja. Było to możliwe, ponieważ na dane mężczyzny zawarte na przesłanym CV, zostało założone konto, uwiarygodnione następnie skanem dowodu osobistego oraz przelewem z jego rachunku bankowego.  

Analityk kredytowy weryfikujący wniosek Andrzeja wydał pozytywną decyzję, ponieważ mężczyzna nie zalegał ze spłatą kredytów, których jako bezrobotny zwyczajnie nie miał, ani tym bardziej nie został wpisany do Krajowego Rejestru Długów. Co więcej, podrobione zaświadczenie o dochodach czyniło z Andrzeja osobę posiadającą zdolność kredytową. Wszystko to razem sprawiło, że na jego rachunek została zaciągnięta pożyczka w wysokości 15 000 złotych, której nigdy nie widział, ani tym bardziej nie spożytkował, a którą za kilkanaście miesięcy musiał zacząć spłacać.

1 października zbliżał się nieubłaganie. Andrzej, przygotowawszy się mentalnie do podjęcia trudów pracy zarobkowej, postanowił dowiedzieć się, gdzie powinien się stawić. Niestety, wysyłane przez niego wiadomości pozostawały bez odpowiedzi.

– Trudno – pomyślał Andrzej. – Niech żałują – stwierdził buńczucznie. – Tylko tych 10 groszy trochę szkoda…

Tymczasem już za kilka miesięcy, po licznych wezwaniach do zapłaty, pod drzwiami Andrzeja stanął komornik. Naszemu bohaterowi nie udało się przekonać funkcjonariusza publicznego, że to nie on zaciągał kredyt. Po dwóch latach od feralnej rekrutacji oraz kilku rozpraw sądowych, sprawa wciąż nie znalazła szczęśliwego końca, a pan Andrzej tę rekrutację zapamięta już do końca życia...

Do góry Artykuł

Europejskie Rozporządzenie o ochronie danych

Ten przewodnik po kluczowych założeniach europejskiego Rozporządzenia już teraz przygotowuje organizacje do nowych wymagań prawnych... więcej